Dane 58 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej służących na polsko-białoruskiej granicy zostały opublikowane na komunikatorze WhatsApp. Rzecznik WOT przekazuje, że dowództwo nie komunikuje się z żołnierzami na komunikatorze, a cała sprawa jest efektem działań jednego z byłych żołnierzy. O zdarzeniu informuje portal onet.pl.
Wśród danych, które ujrzały światło dzienne znalazły się wrażliwe dane takie jak: imię, nazwisko, imię ojca, a nawet PESEL. Wyciek dotyczy grupy żołnierzy nagrodzonych za duże zaangażowanie w operację “Gryf”, czyli działania obserwacyjne i patrolowe na polsko-białoruskiej granicy w związku z falą napływu nielegalnych imigrantów.
Wykonane screeny wskazują, że wyciek nie jest pojedynczym incydentem – na komunikatorze miało się znajdować się łącznie 172 żołnierzy, w tym dowódcy, którzy wymieniali się informacjami z operacji oraz działań na granicy. Wygląda więc na to, że o ryzyku wycieku, a może i o samym zdarzeniu, było powszechnie wiadomo.
Cała sytuacja jest o tyle niebezpieczna, iż dotyczy nie tylko działań na białoruskiej granicy, ale może pociągnąć za sobą o wiele groźniejsze konsekwencje ze względu na toczącą się wojnę. Żołnierze, których dane wyciekły nie ukrywają, iż boją się o zdrowie i życie swoje oraz swoich rodzin.
Czy cała sytuacja będzie dla WOT-u jakąś nauczką, zapewne okaże się niebawem.
Najnowsze komentarze